Wielkie archiwum MEMÓW #6: Historia internetowego patrona smutnych ludzi z uśmiechem na twarzy
2023-03-13
Fot. Facebook/Hide the Pain Harold/imgflip.com/Hide the Pain Harold Meme Generator
Uważam za ironię fakt, że człowiek, którego twarz stała się memem-symbolem skrywania bólu, gdy już dowiedział się o tym, że stał się memem (i zobaczył, do jakich żartów wykorzystywano jego wizerunek) sam poczuł się z tym bardzo źle.
Na szczęście to było bardzo dawno temu, chociaż meme-symbol pozostał. Mowa o „Hide the Pain Harold” (czasem nazywanym też Maurice), czyli starszym panu z szerokim uśmiechem i smutnymi oczami. Oto jego historia.
Zacznijmy przede wszystkim od tego, że mężczyzna nie ma na imię. To chyba oczywiste. Tak nazwali go internauci ponad dekadę temu. Tak, dekadę! W rzeczywistości to András Arató, urodzony w 1945 roku w mieście Kőszeg na Węgrzech.
Zanim jego twarz trafiła do sieci, András był elektrykiem. Udzielając wywiadu dla Know Your Meme, mężczyzna przyznał, że dzięki swojej profesji miał styczność z komputerami już w latach 70., a w latach 90. założył swoją pierwszą stronę www.
Temat jego wzięcia udziału w profesjonalnej sesji zdjęciowej pojawił się lata później, gdy András był już na emeryturze. Pewnego dnia skontaktował się z nim fotograf, który miał zobaczyć jego fotografię na portalu społecznościowym. Arató usłyszał wtedy w słuchawce, że jest idealnym kandydatem do nowej serii stockowych zdjęć – czyli takich, które będą później wykorzystywane w różnego rodzaju reklamach.
Arató przystał na propozycję, nie zdając sobie sprawy, że ta decyzja przyczyni się do późniejszego powstania Harolda, powołanego do życia w internetowej memosferze.
Współpraca z fotografem okazała się na tyle owocna, że starszy mężczyzna został zaproszony na kolejne sesje. Co ciekawe: początkowo mężczyzna był zadowolony z wyniku wyszukiwania swoich zdjęć w sieci, gdy chciał sprawdzić, do jakich reklam wykorzystano jego wizerunek. Zobaczył siebie m.in. jako lekarza i uniwersyteckiego profesora. Dzięki wcieleniu się w różne role mógł zobaczyć alternatywne wersje siebie – jeżeli to nie jest prawdziwym multiversum, to ja już nie wiem, co nim jest.
Niestety… później pojawiły się memy. Miało to miejsce w 2011 roku.
„Byłem przerażony” – András wspominał moment, gdy odkrył, że stał się memem, zwłaszcza że opisy do części z nich miały być obrzydliwe i obraźliwe. W pierwszej chwili chciał w jakiś sposób powstrzymać rozprzestrzenianie się tych zdjęć, ale – jak wiadomo – to byłoby raczej zadaniem nie do wykonania.
Musiał się pogodzić z faktem, że jego twarz była już permanentną częścią internetu. Zajęło mu to kilka lat. Na szczęście jednak to nie koniec historii…
W chwili, gdy internauci dowiedzieli się, że Hide the Pain Harold nie został wygenerowany w programie graficznym, tylko to prawdziwa osoba memy nie ustały, ale – jak wspomina sam András – przestały powstawać te przykre i krzywdzące.
Dzięki swojemu nietypowemu uśmiechowi Hide the Pain Harold zyskiwał na popularności, a wraz z nią pojawiły się nowe propozycje współpracy. Arató ma na swoim koncie m.in. reklamę dla Coca Coli, występ w TEDx Talks o byciu „żywym memem”, a także wzięcie udziału w nagraniu wideoklipu zespołu Cloud 9+ do piosenki… „Hide The Pain”.
Jednocześnie Arató przyznaje, że gdziekolwiek teraz zostanie rozpoznany, spotyka go sama życzliwość od nieznajomych, którzy chcą sobie z nim robić selfie itp.
Wszystko jednak wskazuje, że to wcale nie koniec historii „ukrywającego ból Harolda”. W maju 2022 roku na jego oficjalnym Instagramie pojawiła się informacja o planach na film o tym, jak został memem. W wywiadach Arató wspominał, że projekt jest na etapie pozyskiwania funduszy na produkcję. Czas pokaże, czy projekt dojdzie jeszcze do skutku.
https://www.instagram.com/p/CdttzkIqWwr/
To, co jednak jest pewne, to moc zdjęć Harolda, który mimowolnie stał się internetowym patronem wszystkich osób, którym zdarzało się skrywać swoje prawdziwe emocje za uśmiechem. I jeżeli czegoś powinna nauczyć nas ta historia stania się memem, to że warto być miłym przy tworzeniu memów, bo czasem pokazują prawdziwych ludzi – a w tym konkretnym przypadku… pokazywały też prawdziwe emocje.