Tony Hawk: Aż odpadną kółka. Wzloty i upadki najlepszego skatera w historii
2022-05-12
Autor: Paweł Mączewski
Fot. Flickr/Luke Parker. Tony Hawk - XGames Austin Demo.
Podobno za dzieciaka Tony był strasznym draniem. Nie słuchał się, marudził. Był utrapieniem dla swojego rodzeństwa, a także mamy, która pewnego dnia nie wytrzymała i powiedziała mu, że jest „full of shit”. Przez długi czas chłopak nie potrafił znaleźć ujścia dla swoich emocji także w żadnym sporcie, którego próbował. A potem ktoś mu pokazał deskorolkę. I wszystko się zmieniło.
„Tony Hawk: Aż odpadną kółka” to dokument, który obecnie możecie oglądać na platformie HBO Max. Nie będzie to jednak laurka dla wybitnej jednostki, a wiwisekcja pasji, która łączy ludzi. Całe pokolenia kolejnych skaterów, szybujących ze swoimi deskami w niebo.
Nie tak dawno rozmawiając o tym filmie, usłyszałem stwierdzenie, że „Tony Hawk był dla deski tym, czym Michael Jordan był dla koszykówki”. Myślę, że to prawda.
Jeżeli dorastaliście w latach 90., tak jak ja, nie musieliście się znać na piłce nożnej, by wiedzieć, że jednym z najlepszych piłkarzy był Ronaldo. Michael Jordan rządził w koszykówce do tego stopnia,
że kręcono z nim filmy (elo „Kosmiczny mecz”). A Tony Hawk doczekał się własnej gry komputerowej i jeździł na desce tak, jak nikt inny.
To się po prostu wiedziało. Przynajmniej w mojej bańce ziomków, z którymi wtedy spędzałem czas.
Deska zmieniała się razem z nim, bo on nigdy jej nie porzuciła. Wróć. Nie deska, a jej postrzeganie przez mainstream, który w końcu zaakceptował ją jako legitny sport, formę sztuki. Bo tym właśnie jest.
Fot. Flickr/TimothyJ.
W filmie o Tonym zobaczycie kolesia, który sprawia wrażenie, jakby nigdy mu nie zależało na tym całym blichtrze, na kasie (która oczywiście zawsze się przydaje) i rozpoznawalności. Ten typ znalazł swój wentyl bezpieczeństwa w postaci jeżdżenia po rampach, szlifowania starych i nowych trików.
Jeżdżenie stało się jego ucieczką, katalizatorem emocji i problemów, które spychał na dalszy plan, gdy jedynym celem stawało się osiągnięcie zamierzonego celu. A jednym z największych wyzwań w jego życiu okazał się trik prawie niemożliwy do wykonania. Tzw. 900-tka (myk polega na tym, by wykonać w powietrzu dwa i pół obrotu - 900 stopni - wokół własnej osi).
Widzimy więc, jak Tony upada, upada i upada. I za każdym razem, chociaż będąc na jego miejscu, pewnie moglibyśmy już zwątpić w słuszność swych działań. I to właśnie było siłą Tony’ego. Tym, co sprawiło, że znalazł się w tym życiowym miejscu, kręcą o nim dokumenty, a ja piszę ten tekst.
Hawk jako dziecko był drobnym chłopaczkiem i przez jego aparycję inni zawodnicy często nie brali go na poważnie. Jego ojciec mocno zaangażował się w promowanie deskorolki, gdy ta jeszcze raczkował, był członkiem National Skateboard Association (NSA). Przez to wygrane młodego Tony’ego były nieraz traktowane przez innych, jak ustawki.
Chłopak od samego początku musiał udowadniać swoją wartość. Sekretem było wstawanie, raz za razem, ilekroć się przewrócił. I za każdym razem próbował wzlecieć trochę wyżej. I chyba o to w tym wszystkim chodzi, co nie? Nawet jak nie znasz się na deskorolce.