#TAKBRZMI2025: Kosma Król

2024-11-25

Kosma Król to warszawski raper. Dorastał na Łonie, Taco Hemingwayu i freestyle'u z kumplami. W przyszłym roku zaprezentuje “POLOT” - płytę, której będziecie słuchać bez przerwy. Tytuł dobrany w punkt, bo lekkości, błyskotliwości i zajawy Kosmie odmówić się nie da.

Czy można być “urodzonym raperem”? Kosma Król ze swoją twórczością zdaje się być bardzo blisko tego określenia. Nawija z taką lekkością, jakby robił to od zawsze, a o rapie mówi z pasją tak dużą, jakby “na zawsze” było dla niego scenariuszem na resztę życia. Są jednak dowody na to, że zręczne teksty i doskonałe flow prawdopodobnie nie zstąpiły na niego w dniu urodzin.

Dorastał słuchając Łony, a jak wiadomo, trudno o lepszy wzór jeśli we własnej twórczości planujesz szanować słowa, dbać o ich znaczenie i używać  precyzyjnie jak chirurg skalpela. A tak właśnie robi Kosma. Do tego bawi się językiemi, uwielbia rymy i gry słowne.
Podaje historie, z których przebija dystans, szczerość i sprytne oko obserwatora.

Freestylował i być może robi to nadal. Amerykańscy naukowcy donoszą, że nic tak nie rozwija jednocześnie zdolności storytellingowych i flow jak tego rodzaju improwizacja. Nieprawda. Nie ma takich badań, ale zgodnie przyznajmy, że wolnostylowe aktywności musiały wpłynąć na jego skill.

Gdyby zapytać, czy ważniejsza w rapie jest forma czy treść, prawdopodobnie Kosma nie miałby jednoznacznej odpowiedzi. Po prostu słychać, że dba o technikę i do sprawy podchodzi całościowo. Na stworzonym z producentem Kanią “S1 mixtape” żaden bit mu nie straszny, a jest to różnorodne muzycznie wydawnictwo. Sprawdźcie!

Luz. Może i można się z tym urodzić, ale nie zabić go w sobie do czasu dorosłości jest też niezłą sztuką. U Kosmy słyszalny w tym jak swobodnie czuje się na bitach, jaką perspektywę patrzenia na świat przyjmuje i po jakie słowa sięga.

To nie może się nie udać. “POLOT” jest naprawdę słusznym tytułem płyty, na którą czekacie być może jeszcze o tym nie wiedząc.

Jak to było z tymi urodzonymi raperami? W przypadku Kosmy Króla bezpieczniej jest powiedzieć “urodzonym artystą”. Lekkość, z jaką pisze, dbałość o słowa plus próby na innych twórczych polach (jest też autorem klipu do “Wychodzę”) mogą sugerować, że na muzyce się nie skończy.