Mniejsze studia zgodziły się na żądania strajkujących aktorów, a Disney nie chce? Dziwne

2023-07-24

Autor: Paweł Mączewski
Fot. Strajk SAG-AFTRA na ulicach. Źródło: Flickr/Picket Rally.

„Chcę coś powiedzieć temu s..., który stwierdził, że przeczekają ten strajk, aż ludzie zaczną tracić swoje domy i mieszkania. Posłuchaj mnie. Jest wiele sposobów na utratę domu […] Chcesz tego, by rodziny zaczęły głodować, kiedy gdy ty zarabiasz 27 p... milionów dolarów rocznie za niezrobienie niczego. Uważaj. Bądź naprawdę ostrożny” – powiedział w połowie Ron Perlman, znany m.in. z tytułowej roli Hellboya.

https://twitter.com/DiscussingFilm/status/1679964802620194817

To była jego reakcja na rzekome stanowisko jednego z producentów, by doprowadzić do ruiny scenarzystów i aktorów. Strajk trwa od 14 lipca (wcześniej strajkować zaczęli scenarzyści).

Aktor dodał w tym samym filmiku, że wszyscy wiedzą, który z producentów powiedział te słowa i gdzie mieszka. Niedługo później Perlman nakręcił kolejny filmik, prezentując bardziej stonowaną postawę i podkreślając widzom, że nie chce niczyjej krzywdy.

Od tamtej pory aktor aktywnie wspiera strajk i angażuje się w komentowanie sytuacji w Hollywood, która jest obecnie – delikatnie mówiąc – bardzo napięta.

DLACZEGO ONI STRAJKUJĄ, MAŁO IM PIENIĘDZY?

Takie pytanie mogłaby zadać osoba, która postrzega cały amerykański przemysł filmowy przez pryzmat garstki tych najbardziej znanych i rzeczywiście dobrze zarabiających aktorek i aktorek. Spokojnie – to pytanie jest zrozumiałe i jak najbardziej na miejscu.

Media przecież niejednokrotnie podają informacje o gigantycznych gażach dla słynnych gwiazd i bajońskich sum przeznaczonych na budżety nowych produkcji. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, jakby studia filmowe brały udział w jakimś wewnętrznym wyścigu milionerów, kto da więcej.

Warto jednak podkreślić, że to tylko mały wycinek Hollywood – tego z czerwonych dywanów i krzykliwych nagłówków. Praca przy filmie angażuje ogromne ilości ludzi. Jak wielkie? Poświęćcie chwilę swojego czasu, by przebrnąć przez napisy końcowe oglądanych przez was filmów i seriali. Tu leży trzon produkcji i to właśnie jego dotyczy problem: ci ludzie są po prostu często źle opłacani i muszą pracować w złych warunkach.

Jak donosi wstrząsający raport serwisu „Vulture” z czerwca 2023 roku – warunki pracy przy animacji „Spider-Man: Poprzez multiwersum” były tak tragiczne (m.in. :zmuszanie do pracy przez ponad 11 godzin dziennie, przez siedem dni w tygodniu”), że projekt ten opuściło około stu osób!

O CO WALCZĄ?

W skrócie chodzi o to, że gildia aktorów (SAG-AFRTA) nie była w stanie dojść do zawarcia nowego kontraktu ze stowarzyszeniem firm zajmujących się produkcją filmów (AMPTP). Stąd strajk w Hollywood, który będzie miał oczywiście wpływ na dalszą produkcję waszych ulubionych seriali i filmów.

Ostatni raz sytuacja, w której jednocześnie strajkowali scenarzyści i aktorzy miała miejsce 63 lata temu, szefem SAG był Ronald Reagan (późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych). W połowie lat 80. natomiast strajk prowadzili sami aktorzy.

Maja Mikołajczyk, autorka serwisu NaTemat przytoczyła w swoim tekście główne żądania protestujących: „wyższe tantiemy za tytuły dostępne na platformach streamingowych, wzrost stawki minimalnej, która w rzeczywistości spadła przez inflację, ogólna poprawa warunków pracy, wzrost stawki mini i uregulowanie zasad korzystania ze sztucznej inteligencji (głównie chodzi o prawa do wizerunku)”.

Czy jest się o co ścierać? Odpowiem na to pytanie posiłkując się tym, co powiedział Duncan Crabtree-Ireland, osoba odpowiedzialna za negocjacje po stronie SAG-AFTRA – podczas konferencji prasowej zdradził, że „wytwórnie zaproponowały członkom gildii jednodniowe wynagrodzenie za oddanie im na zawsze swojego wizerunku”. NA ZAWSZE. Let it sink, guys.

WALKA TRWA

W chwili, gdy ogłoszono strajk aktorów, gwiazdy występujące w „Oppenheimerze”, nowego monumentalnego widowiska Christophera Nolana opuściły premierę. Strajk to nie tylko niewystępowanie w nowych produkcjach, to także nieuczestniczenie w ich promocji.

Wszystko obecnie wskazuje jednak, że szefowie wytwórni nie zamierzają ustąpić. W połowie lipca Bob Iger, szef studia Disney, stwierdził, że „aktorzy mają nierealistyczne” oczekiwania.

Warto w tym miejscu dodać, ile zarabia Bob Iger. W listopadzie 2022 roku serwis „Fortune” zdradził, że podstawowa pensja CEO Walta Disneya będzie wynosić „1 milion dolarów plus bonusy równe tej kwocie”. Dodatkowo co roku ma otrzymywać nagrodę w postaci akcji o wysokości 25 milionów dolarów. Natomiast za sam powrót na stanowisko szefa firmy Iger miał otrzymać… 27 milionów dolarów.

Sami widzicie, że nie jest lekko.

„W latach 80. dyrektorzy tacy jak on zarabiali 30 razy więcej niż ich pracownicy zarabiający najniższe wynagrodzenie. Teraz Bob Iger zarabia 400 razy więcej niż jego najniżej opłacani pracownicy. I myślę, że to pie*dolony skandal, Bob […] Spójrz w lustro Bob i zadaj sobie pytanie, czy to jest moralnie okej” – mówił mediom w połowie lipca Sean Gunn, którego możecie kojarzyć z filmów „Strażniczy Galaktyki”.

https://twitter.com/APEntertainment/status/1679953915876622341

Co warte odnotowania, przy okazji strajku Gunn zwrócił też uwagę nie – jego zdaniem – nieuczciwą politykę serwisów streamingowych, jak np. Netflix, względem aktorów. „Byłem w serialu telewizyjnym Kochane kłopoty, który od dłuższego czasu przynosi Netfliksowi ogromne przychody […] Od ponad dekady jest to jeden z ich najpopularniejszych seriali.

Streamują go w kółko, a ja nie mam z tego żadnego wynagrodzenia” – stwierdził aktor cytowany przez Interię. „Domagamy się transparentności” – dodał w rozmowie w CBS Mornings.

MOŻNA? MOŻNA!

Jednak nie wszystkie wytwórnie idą w zaparte – idealnym tego przykładem są małe, niezależne studia, ale też studio A24, które ma na swoim koncie m.in. zeszłorocznego zwycięzcę Oskara w kategorii Najlepszy Film – „Wszystko wszędzie naraz” 

Jak podaje serwis „Polygon”: „SAG opublikował listę filmów, które dostały zgodę na kontynuowanie zdjęć podczas strajku aktorów. Decyzja w związku tymi produkcjami została podjęta w związku na przystanie wytwórni na warunki SAG”. Wśród nich znalazły się dwie produkcje A24. Czyli jednak można.

„Małe studio filmowe może traktować swoich aktorów i scenarzystów uczciwie, a Disney nie? Tu chodzi o chciwość” – skomentował tę sytuację jeden z użytkowników Twittera.