Mata sam o sobie, we własnych słowach
2019-12-26
Jest o jego ulubionym jedzeniu i grach, w które lubi sobie popykać, o krytykującym go Żulczyku oraz o tym, jak na nagranie swojego pierwszego kawałka przyszedł z tatą ubrany w garnitur.
Mata to, Mata tamto. J*bla idzie dostać z wysypem tekstów na temat tego artysty. Trzymajcie się w tym internecie. Chociaż Mata tworzy już od jakiegoś czasu, to jego kawałek „Patointeligencja”, będący bolesną wiwisekcją jego pokolenia oraz spojrzeniem na samego siebie przez pryzmat swojego pochodzenia i dorastania sprawił, że chłopak znalazł się na językach wszystkich. No i zaczęło się ocenianie, interpretowanie, a nawet wykorzystywanie słów rapera do swoich własnych, także politycznych celów.
A może by tak zamiast dodawania swoich kolejnych kilku groszy na temat jego osoby, sprawdzić, co chłopaczyna mówił sam o sobie? Kampus miało nosa do sztosa i to kolejny raz. Mata był pierwszym artystą ogłoszonym jeszcze w październiku #takbrzmi2020, ale co ważniejsze w przeciągu ostatniego półrocza, gościł w studiu radia kilkukrotnie. Dzięki czemu mamy sporo nagranego materiału z jego wypowiedziami, z których wyciągnęliśmy poniższą esencję. Nie trzeba niepotrzebnie szyć o nim bzdur, skoro Mata nawija sam o sobie, we własnych słowach.
Czy rodzice nie mają problemów z numerami syna i tym, o czym one są: Nie, ponieważ — jak to tłumaczy sam Mata — jego rodzice są w stanie zrozumieć, że to, co robi ich syn, to przekaz artystyczny, który należy też oddzielać od życia osobistego.
Jakie miał plany na życie zaraz po maturze: Mata zdradził w swojej rozmowie, że czuł spór pomiędzy muzyką i pasją a nauką i obowiązkami. Jego mama tworzyła sporą presję, by jej syn poszedł na studia, kiedy chłopaczyna chciałby pojechać w trasę i koncertować.
Jak wspominał występ na Juwenaliach: „To był pierwszy raz, kiedy miałem mikrofon w ręce, tak na dobrą sprawę” — przyznał się, wspominając, jak ludzie pytali się go wtedy, czy miał tremę i się stresował, bo sprawiał wrażenie mocno wyluzowanego. Kiedy prawda była taka, że to wszystko jeszcze do niego nie docierało. Chcąc pokazać publiczności, że się nie boi, wybiegł do nich na scenie, jak najbardziej się tylko dało — nie wiedząc, że w miejscu, gdzie stanął, nie ma odsłuchów (wtedy jeszcze nie wiedział nawet, że coś takiego, jak odsłuchy istnieje). Mata zrobił ten występ przeświadczony, że publiczność go nie słyszy, więc krzyczał na adrenalinie do mikrofonu, ile sił w płucach. Nawet kiedy sił już brakło.
Kiedy zaczął pracę nad płytą: W wakacje. „Mam na nią pomysł i myślę, że to będzie fajna płyta” — powiedział nam w studiu Kampusa ok. 7 miesięcy temu. „Album będzie na tyle spójny tematycznie i tekstowo, że chciałbym go nazwać koncept albumem”.
Jak trafił do wytwórni SBM: „To ogólnie śmieszna historia” — odpowiedział bez wahania. Pierwszą EP-kę nagrywał u nich w NOBOCOTO STUDIO — wtedy po prostu przyszedł do nich z ulicy, zostawił pengę i zarymował do mica, co miał zarymować. Mata wspomniał to, jako „Wejście smoka": „Swoją pierwszą piosenkę przyszedłem nagrać do studia ze swoim tatą, który jest moim dużym fanem i wspiera mnie muzycznie — dlatego go tam wziąłem". Tata nic nie nagrywał, ale był kimś w rodzaju... producenta wykonawczego, tłumacząc synowi, które słowa trzeba mocniej akcentować. Numer, o którym mowa możecie kojarzyć pod nazwą „Klubowe". A żeby było zabawniej, Mata tego dnia miał w szkole dzień galowy, więc obaj z ojcem weszli do studia ubrani w garnitury.
Jakiś czas później, kiedy Mata wysłał SBM Label na maila swoje demo, chłopaki z wytwórni połączyli fakty, że to kawałki tego wariata w garniturze, który przyszedł do studia z tatą.
O czym jest jego kawałek „Brum Brum”: O niczym. To nie ma sensu. Brakuje w tym logiki. To ironia. Diss na rap i też trochę na słuchacza, a może na wszystko i na nic. Taki żart. Autoironia. A zarazem manifest tego, jaki rap chce robić Mata. Przynajmniej tak uważa autor kawałka. Mata. „To jest głupi tekst, głupi, a pisałem go najdłużej w życiu” — Mata.
Jaki rodzaj sztuki podoba się Macie: „Jestem fanem rzeczy, które łamią pewne schematy, więc nie należę do hejterów obrazów z jedną kropką lub pustych płócien". Lubi Jean-Michela Basquiata, Pablo Picasso też jest świetny, bo zanim zaczął robić swoje własne „Brum Brum”, udowodnił, że ma rzemiosło.
Trzy ulubione seriale Maty: „Rodzina Soprano”, „Breaking Bad”, „True Detective” (ale tylko pierwszy sezon).
Trzy ulubione potrawy: Pizza, kebab na cienkim, kebab na grubym.
Trzy ulubione książki: „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren, „Mury Hebronu” Andrzeja Stasiuka, „Paw królowej” Doroty Masłowskiej.
Trzy ulubione gry wideo: „Fifa”, „Uncharted” (pierwsze dwie części) oraz „Battlefield Heroes”.
Czy rap potrzebuje wulgaryzmów: „Trzeba umieć dobrze przeklinać” — stwierdził na antenie sam Mata. Przeklinanie jest jego rodzajem prowokacji, z tym że zdaniem Maty, przekleństwa zawsze były blisko hip-hopu, bo była to też forma buntu, który przyciągnął do rap gry.
Co o „Klubowych” powiedział Jakub Żulczyk: Ktoś mu polecił młodziutkiego rapera, Matę, a pisarz miał odpisać: „To nieporozumienie jakieś akurat muzyczne i genetyczne". Mata zdystansował się jednak od tych słów i z humorkiem skwitował: „Myślę, że on nie miał akurat na myśli kawałka »Klubowe«, ale całą moją twórczość. Pewnie gdybym siebie nie znał, to będąc w jego pozycji, też bym tak pomyślał (śmiech). A tak już zupełnie poważnie, to nigdy nie spodziewałem się, że pisarz, którego książki czytam, których ekranizacje oglądam, obrazi moją genetykę. Cóż, jestem fanem pana Żulczyka i spełnił moje marzenia". Ze strony Jakuba Żulczyka beefu też raczej nie będzie, bo po publikacji „Patointeligencji” wypowiadał się o Macie znacznie cieplej.
Największe marzenie Maty w rapie: Żeby kiedyś zagrać koncert z Kendrickiem Lamarem (a najbardziej z polskich rapów Mata lubi słuchać Adama Andrzeja Ostrowskiego, którego możecie kojarzyć też jako O.S.T.R. — bo to jemu zawdzięcza wejście w rap grę).
Pełne wypowiedzi Maty, dzięki którym mogliśmy przygotować dla was to zestawienie znajdziecie w tym artykule - to zarejestrowane wizyty rapera w studiu Kampus. A także jeszcze więcej muzycznego dobra przy okazji „Mata TAKEOVER” na Spotify — słuchajcie radia Kampus, bo nie znacie dnia, ani godziny, kiedy Mata znów odwiedzi studio, by znów nawinąć sam o sobie i we własnych słowach.
Autor: Paweł Mączewski