Lekcja życia od Beastie Boys

2020-05-01

Autor: Paweł Mączewski

Nowy dokument Spike’a Jonze’a nie tylko odkrywa przed nami mało znane historie na temat legendarnej rap-grupy — pozwala też jej członkom zmierzyć się z niektórymi aspektami swojej kariery, podziękować jednym, przeprosić drugich i oddać hołd zmarłemu przyjacielowi. To ważny dokument, niosący ze sobą ważne lekcje o młodości, dorastaniu i dojrzałości.

Wszyscy chyba słyszeliśmy coś kiedyś od Beastie Boys. No bo nie uwierzę, że nie (ej, serio, jeżeli nie słyszeliście, to naprawdę polecam to szybko nadrobić)! Nie każdy jednak wie o tym, że ta trójka buńczucznych białych MC z Nowego Jorku zaczynała jeszcze na początku lat 80., jako zespół punkowy.

Jak wspomina Ad-Rock (czyli tak naprawdę Adam Keefe Horovitz) rozwinięcie nazwy grupy brzmiało: „Boys Entering Anarchistic States Towards Inner Excellence” — co jak dodaje, było bezsensowne z kolejnym „boys”. Zwłaszcza, że na początku w ich zespole na perkusji grała dziewczyna, Kate Schellenbach. Ale to tylko czubek całej góry fun faktów i ciekawostek, którymi Horovitz dzieli się wraz ze swoim wieloletnim przyjacielem i także członkiem kapieli Mike’iem D (Michael Louis Diamond) w nowym dokumencie w reżyserii Spike’a Jonze’a, dostępnym na platformie Apple TV+ „Beastie Boys Story”.

 

120-minutowy zapis z Brooklyn’s Kings Theatre zaczyna się od krótkich wypowiedzi ludzi w różnym wieku, jaką rolę odegrała muzyka BB, która w niektórych przypadkach stała się soudtrackiem ich żyć. To tylko przypomina, od jak dawna Beastie Boys są z nami, jak nie stracili na sile w docieraniu do nowej publiczności. Następnie na scenie pojawia się wspomniany wcześniej Adam i Michael, a my wraz z nimi cofamy się do samych początków, gdy byli jeszcze dzieciakami, szukali akceptacji i samych siebie. Do czasu, gdy poznali Adama „MCA” Yaucha, który wraz z nimi założył jedną z najważniejszych muzycznych formacji w historii.

 

Dokument okraszono ogromną ilością zdjęć i archiwalnych nagrań, ukazujących długą i krętą drogę sukcesów i pomyłek tego punk-rap-trio. Nie trudno jednak o skojarzenie z TED Talk, gdy BB tłumaczą poszczególne etapy swojej kariery. To, co jednak warto tu podkreślić, w ich wystąpieniu na próżno szukać samozachwytu, pustego bałwochwalstwa. Przeciwnie. Korzystając z okazji na opowiedzenie swojej historii, muzycy wykorzystują ją, by rozliczyć się z pewnymi — także mniej chwalebnymi — momentami, gdy tracili samych siebie w pędzącym na oślep pociągu zwanym „popularnością”, raniąc przy tym bliskie im osoby.

 

Film oferuje więc miks atrakcji. Z jednej strony to jazda bez trzymanki, dojrzewanie w świetle fleszy i kamer, a wszystko dlatego, że trzem dzieciakom z NY udało się przez przypadek nagrać imprezowy hymn drugiej połowy lat 80., czyli „(You Gotta) Fight For Your Right (To Party)”. Kawałek, który tak naprawdę był satyrą, żartem — jak prawie wszystko, co wtedy robiło Beastie Boys. Z drugiej strony to późniejsza lekcja pokory i wdzięczności, świadomość z brania odpowiedzialności za swoje czyny, ale też nauka tego, w jaki sposób wyciągać wnioski z popełnionych błędów.

 

Osobiście doceniam bardzo zmierzenie się z tematem seksizmu w rapowych tekstach, które z jakiegoś powodu najwyraźniej są traktowane przez niektórych raperów, jak coś w rodzaju przedłużenia własnego penisa.

 

„I want to say a little something that's long overdue
The disrespect to women has got to be through
To all the mothers and the sisters and the wives and friends
I want to offer my love and respect to the end”

Powyższy cytat pochodzi z kawałka Beastie Boys pod tytułem „Sure Shot”, a jego autorem jest Adam „MCA” Yauch — przez pozostałych chłopaków określanych mianem „siłą napędową” BB.

Abstrahując jednak od tego wszystkiego, co napisałem wyżej, to film Jonze’a (od lat związanego z zespołem) porusza te najbardziej osobiste struny — temat śmierci przyjaciela tak bliskiego, że stał się częścią życia pozostałych członków grupy. Może wy też macie lub znaliście lub znacie kogoś takiego. Kogoś, kto nas dopełniał i sprawiał, że stawaliśmy się kimś lepszym. I o tym też jest ten dokument: o radzeniu sobie ze stratą po odejściu bliskiej osoby.

Adam Yauch, znany też jako MCA, współzałożyciel Beastie Boys zmarł w wieku 47 lat po długiej walce z rakiem 4 maja 2012 roku. Jego przyjaciele z zespołu zawiesili po jego śmierci działalność. Beastie Boys przestało istnieć. Pozostała ich historia.