Książę „Mruczek” życzy ci smacznej kawusi i to miła odtrutka na internetowy jad

2023-11-15

Fot. Instagram/Książę Mruczek
Autor: Paweł Mączewski

Kawusia ma być ciepła i smaczna, nawet jak nie jest. Takie są zasady i zarazem stały element nieskończonych wersji tego samego mema, nieodłącznej części polskiego internetu.

To oczywiste, że memy typu „Miłego dnia i smacznej kawusi” można śmiało uznać za klasyk – formę post-internetowej sztuki, której – według dostępnych w sieci publikacji, pierwotnymi twórcami były osoby z pokolenia baby boomerów. Czyli tacy, dla których internet rzeczywiście był czymś nowym; czymś, po czym można „surfować”.

Miała to być bowiem moda podejrzana u naszych ciotek, wujków, matek itd. na wysyłanie sobie przaśnie wyglądających „pocztówek” z natłokiem wizualnego przekazu dla odbiorcy, jakiego nie powstydziłby się zamawiający reklamę „pan kierownik” w skeczu ZCDCP (Za chwilę dalszy ciąg programu).

Mam tu na myśli kompozycję na kolażu, w którym pojawiają się przeważnie powtarzalne komponenty, jak: róże, bukiety, filiżanki kawy, czasem czekoladki, może kolorowe baloniki i jakieś serduszka. Słodko wyglądający kot jest też mile widzianym dodatkiem. Wszystko to zblendowane ze sobą w atakującej estetyczne zmysły kompozycji, która krzyczy do nas: obfitość i szczęście.

Ktoś powie: odpychający bełkot. Ktoś inny natomiast będzie już raczył się dopaminą z ośrodka przyjemności swojego mózgu.

Logiczne powinno być założenie, że ten sam żart opowiedziany wielokrotnie nie bawi już tak jak kiedyś. Mało tego – może wręcz drażnić. Natomiast o „smacznej kawusi” pisano już wielokrotnie wcześniej. Mimo to wspomniany meme ma się całkiem dobrze.

Świadczy o tym np. profil na Instagramie Książę „Mruczek”, gdzie raz po raz trafiają nowe życzenia dedykowane internautom – rano i wieczorem. Dobrze znany żart natomiast odradza się cyklicznie, wraz z nadejściem nowego dnia.

Twórca tego contentu wychodzi jednak poza wysłużony motyw „kawusi” i wysyła w świat życzenia, gdzie granicami pozostaje już tylko jego własna wyobraźnia. I bardzo dobrze!

https://www.instagram.com/p/CzncbOTqglR/

Głównym bohaterem i postacią spajającą te memy-życzenia są oczywiście koty – początkowo było to jedynie prawdziwe zwierzę, by później twórca profilu zaczął posiłkować się też stockowym archiwum.

„Na większości filmików (zwłaszcza wieczornych) pojawia się Książę Mruczek, choć jak zdążyłeś zauważyć, nie ograniczam się tylko do swojego wizerunku mojego kota, korzystam również z tych cyfrowych” – mówi mi pomysłodawca konta Książę „Mruczek”, które w chwili pisania tego tekstu obserwuje ponad 44,7 tysięcy osób.

https://www.instagram.com/p/CzhJr-Gru2h/

„Trudno mi określić, co tak naprawdę było powodem stworzenia takiego typu contentu, moja przygoda z tworzeniem filmików rozpoczęła się na TikToku, gdzie dużą inspiracją były inne filmiki użytkowników, którzy dodawali wielokrotnie powielane gotowe obrazki” – tłumaczy mi twórca Księcia „Mruczka”.

Sam zauważa też, że estetyka prezentowana na jego koncie oczywiście może kojarzyć się z czymś „przaśnym”. Czymś, co możliwe, że wcześniej dostawaliśmy w wiadomościach lub na messengerze od jakichś starszych członków naszej rodziny – co de facto pokrywałoby się z podaną przeze mnie wcześniej genezą „Smacznej kawusi”.

Dodaje więc, że to bardzo słuszne skojarzenie.

https://www.instagram.com/p/CzYAPunKAMz/

Skąd więc pomysł na taki kanał? Najwyraźniej miłych życzeń nigdy za wiele.

„Uznałem, że tworzenie takich życzeń będzie czymś pozytywnym oraz oderwanym od wszechobecnego jadu lejącego się w internecie. Po pewnym czasie cały projekt rozrósł się do takiego stopnia, że żal by mi było tego nie kontynuować, bardzo mnie cieszy, że Mruczek zdążył już zebrać taką rzeszę fanów” – mówi mi autor contentu.

Dodaje też, że ogromnie go cieszy to, że moje poranne i wieczorne życzenia mogą komuś poprawić humor lub po prostu „zrobić dzień”. „Bardzo chętnie z Mruczkiem czytamy komentarze i odpisujemy na nie, by być w kontakcie ze wszystkimi i rozwijać naszą małą kocią społeczność” – kwituje twórca profilu i opiekun Mruczka.

Fot. Archiwum prywatne twórcy Księcia Mruczka.

Postawa godna pochwały. Nie tylko Mruczek (obecnie 1,5-roczny kotek, który został adoptowany) rozjaśnia swoją beztroską aurą i doklejonymi życzeniami ponury dzień – my mamy wreszcie solidną amunicję memów, które możemy odsyłać naszym mamom i ciotkom, które zasypywały nas wcześniej życzeniami.