Kiedy sztuczna inteligencja zapyta cię: Jaką muzykę, wariacie?

2023-05-30

Autor: Paweł Mączewski
Fot: imgflip.com/memegenerator

Kwiecień 2023 roku okazał się miesiącem, w którym polscy fani hip-hopu mogli usłyszeć, jak mogłoby wyglądać zakończenie legendarnego już konfliktu Peji i Tego, który trwa już od 2009 roku. Wszystko za sprawą sztucznej inteligencji, której udało się imitować głos obu raperów do tekstu piosenki „Daj na zgodę”, napisanego przez twórcę youtube’owego kanału @znanypolicji.

Co ciekawe, obaj panowie odnieśli się wtedy do tego utworu na swoich social mediach. Peja napisał w jednym z komentarzy (pisownia oryginalna): „Obiektywnie stwierdzam, że wokal pedego bardzo realistyczny pod względem barwy, mój trochę gorzej. Czy Al napisała linijki? Dla fanów takiego połączenia zapewne namiastka spełnienia. Ogólnie niezła beka. Spodziewajmy się kolejnych wybryków na całe szczęście nie natury”. Tede skwitował to krótkim, aczkolwiek pisanym caps lockiem „EJ MORDY !!! KAWALEK Z BOYS TO PRZY TYM NIE JEST SENSACJA ANI TROCHE” – nawiązując tym samym do swojego singla z Marcinem Millerem „fiGGo faGGo”.

Nie zawsze jednak „dzieło” powstałe przy użyciu sztucznej inteligencji spotyka się z podobną aprobatą np. wytwórni; jak to miało miejsce w przypadku „Heart on my sleeve” Drake’a i The Weeknd, będącego remiksem AI (w chwili pisania tego tekstu zdobył on ponad 1,7 miliona odsłon).

„Prawdą jest, że w tworzenie tego przeboju nie były zaangażowane żadne gwiazdy. Prawdą jest również, że zarówno fani muzyki, jak i recenzenci nagrodzili ten utwór kciukami w górę. Niektórzy twierdzą nawet, że podróbka przebija oryginał” – wspominał o sprawie amerykański serwis informacyjny „The Hill”, zwracając przy tym uwagę, że piosence udało się pomyślnie przejść test Turinga – udało się jej wywołać emocjonalną reakcję wśród słuchaczy.

To oczywiście postawiło w stan gotowości wytwórnię muzyczną – Universal Music Group (UMG), która stwierdziła, że utwór muzyczny narusza prawa autorskie, które są jej własnością.

Jednak negatywnych słów na temat „twórczości” AI nie brakuje także po stronie samych twórców. Pisarz Jakub Żulczyk udostępnił w stories screen na swoim Instagramie, w którym generatory sztucznej inteligencji określa się mianem „oprogramowania służącego do plagiatowania”.

Fot. Jakub Żulczyk/Instagram.

Faktem jest, że AI do stworzenia dzieła potrzebuje posiłkować się już stworzonymi rzeczami, które powstały dzięki ludzkiej kreatywności i talentom. Innymi słowy: efekt końcowy jest – na razie – wypadkową kombinacji zaciągniętych wcześniej tropów z prawdziwego świata. Jak więc to wpłynie na proces twórczy, w którym człowiek wciąż jest kluczowym komponentem?

„Twórcy staną się bardziej podobni do reżyserów, biorących udział w całym procesie tworzenia dzieła zamiast specjalizowania się w jego jednym konkretnym aspekcie. Na przykład, do czasu pojawienia się sztucznej inteligencji mieliśmy copywriterów, ilustratorów, lektorów i producentów muzycznych, by wymienić tylko kilku z tych wyspecjalizowanych profesjonalistów. Dzięki sztucznej inteligencji twórcy będą mogli wykorzystać cały zestaw narzędzi do stworzenia dzieła” – zauważa w rozmowie z serwisem „Complex” Tao Romer, Chief Operating Officer w SOUNDRAW.

Jeff Nicholas, dyrektor wykonawczy firmy muzycznej AI Authentic Artists twierdzi natomiast (w rozmowie z „Cointelegraph”, serwisem poświęconym kryptowalutom), że „zdolność do szybszego radzenia sobie z niektórymi technicznymi aspektami tworzenia muzyki przyspieszy procesy tworzenia i wydawania”. Dodaje jednak, że wspomniana technologia może być także wykorzystywana do nieetycznych zachowań osób chcących naśladować prawdziwych artystów”. Na myśl przychodzi mi teraz budowanie swoich kanałów i popularności poprzez eksploatowanie i – w gruncie rzeczy – wypaczanie twórczości innych. Dlatego możemy posłuchać świeżego kawałka Jaya-Z, którego nigdy nie nagrał; nowej piosenki Nirvany blisko 30 lat po samobójczej śmierci Kurta Cobaina lub The Beatles śpiewających „Bohemian Rhapsody”.

https://twitter.com/aisolopreneur/status/1648300721211691012

Jednak ta moneta ma też drugą stronę, jeżeli potraktuje się AI jako narzędzie do demokratyzacji sztuki i eksploracji nowych kierunków.

„Nie mamy nic przeciwko autotune'owi poprawiającemu wokalne niedociągnięcia i sprawiającemu, że głos piosenkarza brzmi lepiej. Nie mamy nic przeciwko synchronizacji ruchu warg z playbackiem na koncertach. Nie mamy nic przeciwko samplom i dźwiękom instrumentów bezimiennych muzyków. Nie mamy nic przeciwko ghostwriterom piszącym przeboje. Dlaczego więc stawiamy granicę wokalom stworzonym przez sztuczną inteligencję?” – pada pytanie we wspomnianym wcześniej artykule w „The Hill”: „AI-generated music is officially a hit — how will it change the music industry?”.

Na stronie github.com można znaleźć aktualizowaną listę modeli sztucznej inteligencji dedykowanej generowaniu dźwięku opartego na falach w 2023 roku. Od stycznia powstały 23 takie programy. Niezależenie więc, czy jest się zwolennikiem, czy przeciwnikiem twórczości AI, jedno wydaje się pewne: trzeba będzie się do niej przyzwyczaić.