zdjęcie i tekst: Kamil Michałowski

Od zawsze kochałem sporty ekstremalne. Za dzieciaka uwielbiałem oglądać Tony'ego Hawka, Dave’a Mirrę czy Shauna White'a. To, co wyczyniali, zawsze wywoływało gęsią skórkę. Dokładnie taki sam efekt towarzyszył mi, gdy pierwszy raz zobaczyłem Gymkhanę w wykonaniu Kena Blocka. To, co ten człowiek wyczyniał podczas prowadzenia auta, było nie z tej ziemi i każdy, kto widział go po raz pierwszy, przecierał oczy ze zdumienia, zastanawiał się, ile trzeba było robić powtórek lub próbował udowodnić, że to "fake". Ken Block niewątpliwie wpłynął na miliony ludzi na całym świecie, a o jego dokonaniach będziemy opowiadać jeszcze przez wiele, wiele lat.

Więcej o postaci Kena Blocka w podkaście. Rozmawia Kamil Michałowski:

A teraz zapraszam na małą wycieczkę. Mityczne San Francisco, po którym śmigał Ken:

Trzymający w napięciu niczym film o Jamesie Bondzie edit z ulic Londynu:

Czy ELECTRIKHANA, która pokazuje pełnię możliwości elektryków, nawet mimo braku charakterystycznego FUTU-TUTU:

Zostawię wam też fragment z moim ulubionym editem Kena z filmu snowboardowego DC MTN Lab 1.5:

Szkoda, że kolejne materiały o Kenie to będzie już tylko archiwum...

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Kamil Michałowski (@amarelopl)