Co warto zobaczyć w ten weekend na Netflix i HBO GO #2

2021-07-16

Autor: Paweł Mączewski
Fot. Materiały prasowe HBO

No i cyk, dotrwaliśmy do kolejnego weekendu, potężna gratulacja, przybijcie sobie piątkę i rozsądźcie się wygodnie na kanapie, fotelu, czy taborecie (jeżeli akurat wyznajcie minimalizm w kwestii komfortu), bo przygotowałem dla was kolejną porcję filmowych polecajek tego, co warto obejrzeć w  weekend na Netflix i HBO GO. Co? Jak to kolejną — spytacie? Ano właśnie tak, pierwszą część znajdziecie TUTAJ, a druga — którą właśnie czytacie — będzie opierać się na tym samym schemacie przelotu po różnych gatunkach, byście wszyscy mogli znaleźć coś dla siebie. Wszyscy gotowi? Można zaczynać? Zatem…

NETFLIX

 

Uczeń szatana (thriller) — Netflix

Naszą listę otwiera thriller z 1998 roku na podstawie opowiadania Stephena Kinga pod tytułem „Zdolny uczeń”. Wbrew tytułowi, który może sugerować jakieś nadprzyrodzone fiku-miku, ale nic bardziej mylnego — to obraz skupiający się na realnym, namacalnym koszmarze naprawdę złych ludzi, którzy robili i robią złe rzeczy. Co byście zrobili, gdyby okazało się, że wasz sąsiad to były nazistowski zbrodniarz? Bo młody chłopak o imieniu Todd, żyjący na sennych przedmieściach w domu ze swoimi rodzicami, postanawia wykorzystać tę wiedzę dla własnych celów, kiedy rozpoznaje w starszym mężczyźnie niejakiego Kurta Dussandera (w tej roli jak zwykle świetny Ian McKellen), człowieka, który był częścią hitlerowskiej machiny zagłady milionów istnień. Chłopak szantażuje starca, że jeżeli ten nie opowie mu o swojej przeszłości, o obozach, o mordowaniu — ten wyjawi światu mroczny sekret mężczyzny. Szybko jednak okazuje się, że posiadanie nad kimś władzy absolutnej wyzwala w człowieku najgorsze instynkty, a czające się w ludziach zło nie potrzebuje mundurów, nawet jeżeli te były projektowane przez Hugo Bossa.

Postrach nocy (horror) — Netflix

No dobrze, ale czy może być coś gorszego, niż sąsiad nazista? Chyba tylko sąsiad wampir i właśnie coś takiego spotyka młodego chłopaka (tak, też żyjącego na przedmieściach), który przypadkiem dowiaduje się, że nowo wprowadzony lokator domu obok, to bezwzględny krwiopijca żywiący się posoką okolicznych mieszkańców. Tutaj nasz główny bohater Charley (William Ragsdale) nie zamierza trzymać tej wiedzy w tajemnicy, pech chce, że nikt nie chce mu uwierzyć w te nadprzyrodzone rewelacje (duh). Zdesperowany postanawia więc skontaktować się z niejakim  Peterem Vincentem (Roddy McDowall) telewizyjnym prezenterem nocnego programu, w którym to udaje łowcę wampirów, chociaż w rzeczywistości jego praca to zapowiadanie starych horrorów. „Postrach nocy” to klasyk z 1985 roku przesączony klimatem kultowych „Opowieści z krypty”. Nie, raczej nie jest specjalnie straszny, ale ma za to fantastyczne efekty specjalne i kilka mocnych scen. Reżyserem obrazu był debiutujący wtedy na tym stanowisku Tom Holland, autor scenariusza imo udanej kontynuacji filmu „Psychoza II” oraz oryginalnej „Laleczki Chucky”. Trzy lata później powstała kontynuacja, która właściwie była tym samym filmem, co pierwowzór, ale działa się w bloku, więc sequel poleciłbym tylko koneserom i tym, którzy raz jeszcze chcieliby zobaczyć nasz nieustraszony duet pogromców wampirów z przypadku. A wiecie, co jest jeszcze gorsze od wampira sąsiada? Remake tego filmu o wampirze sąsiedzie z 2011 roku z Colinem Farrellem w roli wampira. To dopiero horror.

HBO GO

 

Niezwyciężona (dokument) — HBO GO

Jakie są dokumenty o sportowcach chyba wszyscy (my, którzy je widzieliśmy) wiemy — zobaczyło się jeden, to trochę jakby zobaczyło się ich przynajmniej wiele (co też często przekłada się na filmy fabularne o tematyce sportowej). Zazwyczaj więc obserwujemy historie wspinania się na szczyt, co często wiąże się z wyrzeczeniami i ogromnym stresem, bo często na tej drodze czeka zawodników i zawodniczki równie wiele sukcesów, co porażek. Oczywiście nie zdradzam wam teraz jakiejś tajemnej wiedzy — wszakże tak wygląda życie, porażki i sukcesy, gdzie wszyscy chcemy, żeby tych drugich było choć więcej. Nie mniej warto dać szansę filmowi „Niezwyciężona”, w którym możemy się przyjrzeć bliżej jednej z najlepszych fighterek MMA na świecie, trzykrotnej mistrzyni Joannie Jędrzejczyk. To, co jest tu najciekawsze, to ta drastyczna różnica między Joanną w trybie „war mode” a Joanną poza ringiem. Raz jeszcze dostajemy przypomnienie, że w tym świecie nie ma miękkiej gry i trzeba sporo się namęczyć i wycierpieć, by wdrapać się na szczyt. A z niego spaść super łatwo. O czym zresztą nie dają też zapomnieć polscy „kibice”, którzy niejednokrotnie w sekcjach komentarzy gdzieś na portalach społecznościowych (na które się natknąłem przy pisaniu tego tekstu) i szydzili z tytułu filmu, bo „uueee, jaka niezwycięzona heheh, przecież ona przegrala pas” (parafrazując ogólny wydźwięk szydery). Najwyraźniej nie skumali, że ten tytuł nie odnosi się tylko do świata ringu, ale i życia poza nim i radzenia sobie ze wszelkimi przeciwnościami. Nawet z takimi komciami w sieci. 

Bill i Ted ratują wszechświat — HBO GO

Sequele, prequele czy inne reeboty filmów sprzed wielu lat to nie zawsze mądry pomysł. Przeważnie to bardzo kiepski pomysł. Nie oznacza to, że takowe nie powstają — wręcz taśmowo — jako że żyjemy w popkulturowych czasach recyklingu, gdzie raz po raz dostajemy tę samą historię, tyle że ciut głupszą od poprzedniej. Jednym z chwalebnych wyjątków jest jednak „Bill i Ted ratują wszechświat” — będący kontynuacją filmów sprzed 30. lat. Do tytułowych ról powracają Keanu Reeves (Ted) oraz Alex Winter (Bill), wcielając się w już nieco podstarzałych muzyków, którzy przez ostatnie dekady próbowali nagrać ostateczny utwór, który zjednoczy świat, jednak jedyne, co im się udało, to spuścić w kiblu własną karierę i zacząć odcinać kupony od niegdysiejszej sławy. Wszystko to ulegnie jednak zmianie, gdy niespodziewanie ich muzyka raz jeszcze stanie się remedium na totalną zagładę — problem w tym, że chłopaki potrzebują zespołu oraz natchnienia. Na szczęście w tym pomogą im ich córki Thea (Samara Weaving), Billie (Brigette Lundy-Paine), budka telefoniczna będąca jednocześnie wehikułem czasu oraz najwybitniejsi muzycy w historii ludzkości… oraz sama śmierć. Słowem: FUN! 

Na koniec mały serialowy BONUS!

Tak, wiem, że miało być o filmach, ale niemądrze byłoby z mojej strony przegapić taką okazję, by polecić wam jeszcze jeden serial, bardzo dobry serial, polski serial, który przeniesie was do 1997 roku, gdy pewnego lata doszło do zbrodni. A wraz z próbą rozwiązania tej zagadki, poznacie wiele też więcej skrywanych tajemnic — oto Rojst ’97 (do obejrzenia na Netflix).